… mi się sama uśmiecha. Chwalę dziś swoje miasto. ZA TO :)
wtorek, 31 maja 2011
poniedziałek, 30 maja 2011
niedziela, 29 maja 2011
Kuweta…
… czyli to, co dnem nierozłącznej klatki jest.
Swego czasu już wspominałem, że w środę/czwartek klatka przechodzi “suche” czyszczenie, natomiast w sobotę/niedzielę gruntowne czyszczenie.
Jaki jest stan przed niedzielnym sprzątaniem? Ano taki:
I pomyśleć, że dzioby w trzy dni przerobią wszystko, co się im podsunie, na taką miazgę. Czasami znajduje się w takim, innym porządku, niespodziankę:
Zawartość takiej kuwety idzie do śmieci, “opakowanie” do wanny:
Dalej suszenie, wycieranie i pościel z drukarkowych kartek:
Co dalej? Patrz pierwsze zdjęcie. Itd. nierozłącznie :)
piątek, 27 maja 2011
A świstak siedzi i…
Pytanie zupełnie z innego gatunku. O pańską pasję – czy nadal jest pan myśliwym?Czy to się nazywa współudział?!
Oczywiście, że tak. Rozumiem pytanie, jako pokłosie mojej deklaracji z czasów kampanii prezydenckiej. Obiecałem moim własnym dzieciom, że będę się starał - i bardzo się o to staram - żeby zmienić sposób realizacji mojej pasji myśliwskiej. I staram się – to jest bolesna rzecz, bo myślistwo polega także na czynnym polowaniu, nie tylko na uczestnictwie w polowaniu. Ale jeżdżę z moim synem, z moim zięciem, moimi przyjaciółmi na polowania. Chłonę atmosferę zarówno kontaktu z przyrodą, jak i z przygodą myśliwską i nigdy się tego nie wyrzeknę. Lecz nie strzelam.
dziś bez pozdrowień
niedziela, 22 maja 2011
Nie na przejściu dla pieszych…
… rzecz się zazwyczaj dzieje. Bo niby skąd kacze rodziny mają wiedzieć, którędy to bezpiecznie przez jezdnię przechodzić.
Taka jedna przechadzka doprowadziła do całkiem “przyzwoitego” karambolu, o którym to znalazłem info na rp.pl.
Dla przykładu. Nie tylko nam zdarzają się przymusowe hamowania z takich powodów. I na trochę szerszych jezdniach:
Można i taki znak ustawić:
piątek, 20 maja 2011
Czy mam się bać?
Przy “myśl-iwskim” wpisie zazwyczaj przesyłam pozdrowienia pierwszemu łowczemu III RP. Ot, jak choćby tu. Po dzisiejszym zamieszaniu, o którym pełno w sieci (np w rp.pl), zastanawiam czy drzwi wieczorem na zamek zamykać, by rankiem nie znaleźć ich w np kuchni?
Warto też przeczytać tekst z zamkniętej już strony.
środa, 18 maja 2011
“Niech no tylko zakwitną jabłonie”
Czym sobie zasłużyły jabłoniowe “wilki”, że nierozłączki tak je uwielbiają? Z daleka zobaczyły co im niosę i z wrzaskiem je witały. Miazga powstała w dosłownie kilka chwil. Nawet kwiaty nie cieszyły sie takim wzięciem.
“Świat nie jest taki zły,
świat nie jest wcale mdły.
Niech no tylko zakwitną jabłonie,
to i milion z nieba kapnie,
i dziewczyna kocha łatwiej.
Jabłonie, kwitnące jabłonie..”
sobota, 14 maja 2011
Nie! Oswajajmy dziczyzny…
Takaż to ciekawa, ładnie położona mieścina z historią w tle, ta Spała, a takie niecne rzeczy musi oglądać. Że było kolorowo, wesoło, widowiskowo, jarmarcznie, weekendowo i atrakcyjnie dla gawiedzi – nie wątpię. Okrasą dnia był pokot, który wg tekstu z rp.pl tak wyglądał:
na łące nad Pilicą złożyły się trzy jelenie, sześć dzików, pięć lisów, 112 bażantów i siedem kaczek. Spalski bór i św. Hubert najwyraźniej i też tradycyjnie – darzyli.
I tak się zastanawiam, czy to strzelające bractwo nie mogłoby wziąć przykładu ze swojego patrona, który:
najwięcej czasu spędzał w lasach, gdzie nieustannie polował, łowiectwo było jego pasją. Ponoć prowadził także swobodne, wręcz hulaszcze życie. Tak było do roku 695, kiedy polując w Górach Ardeńskich, nie bacząc na nic, w sam Wielki Piątek napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem w wieńcu. Miał wtedy usłyszeć głos Stwórcy ostrzegający go za jego niepohamowaną pasję i nakazujący mu udać się do Lamberta - biskupa Maastricht - Tongres. Przejęty objawieniem, czyni jak mu głos nakazał. Udaje się na służbę bożą do biskupa Lamberta. Studiuje wiedzę kanoniczną i prowadzi działalność misjonarską w Ardenach i Brabancji. (źródło)
Czy polecam tekst z rp.? Nie wiem, można sobie darować. Za to o moim spotkaniu ze spalskim żubrem można przeczytać w tym miejscu :) (he, he)
Ach, bo bym zapomniał o pozdrowieniach dla pierwszego łowczego III RP – tak przy temacie.
niedziela, 8 maja 2011
wtorek, 3 maja 2011
Trzy + pięć
Które były pierwsze? Nie wiem. Które są czyje? Wiem. Jeszcze cieplutkie.
W każdym razie te papugi to jednak krajowe są – wiedzą kiedy wiosnę ogłosić
Nic z tego “materiału”, jak zwykle, nie będzie. Zabrałem więc. Musiałem klatkę czyścić, okropnie zapuszczoną. Ciekawe kto nabrudził i kto sprzątać zaniedbał?
I przy okazji. Jak to z jajem jest, to się dowiedziałem w tym miejscu. Przed snem nierozłączkom poczytam ;), a sobie utrwalę.
niedziela, 1 maja 2011
“Długie, okrutne umieranie”
Przebrnąłem przez kilka sekund filmu więc nie polecam. Za to wart przeczytania artykuł z … oczywiście rp.pl
Dla tych o wyjątkowej odporności NO MERCY