Kolejnego dnia sytuacja się powtarza, z tą różnicą, że nawet pokojowa wolność nie kusi do wyjścia. Nie interesujące są świeże, brzozowe gałązki z zielonymi listkami, proso, jak nigdy, wisi sobie spokojnie, może ze dwa razy dziobnięte. Ptaki w przeciwległych kątkach, chowają się pod kartkami i spotykają się tylko na wzajemne posykiwania. Dwukrotnie musiałem interweniować.
A w takich chwilach są największe wątpliwości.
w ulubionym kątku, nad drzwiami
każdy kto przechodzi zagada, a one słuchają :)
1 komentarze:
prawie jak moje :)
Prześlij komentarz